wtorek, 25 maja 2010

Kaljeeka

Jest sprawa. Znowu mam mieszane uczucia. Amerykańska firma odzieżowa, American Appel, która jeszcze w lutym szukała idealnych pośladów do równie idealnej reklamy, zatrudniła ostatnio jako modelkę niepełnosprawną dziewczynę...Serio, serio niepełnosprawną. Od pasa w dół wszystko ok, ale wyżej dziewczyna ma poważne dysproporcje ciała, garb, twarz też pozostawia wiele do życzenia. Nie ma co ukrywać-wygląda karykaturalnie i na pewno sprawę z tego zdają sobie wszyscy patrzący, łącznie z samą modelką. No i coby było apetyczniej pręży się obok niej młody chłopaczek, ten już bez zaburzeń w budowie. Dziewczyna wygląda na wyluzowaną, widać jakieś tatuaże, śmieje się, ściąga stanik...
I teraz tak: ja nic do niepełnosprawnych nie mam, nie uważam ich absolutnie za ludzi drugiej kategorii, wręcz przeciwnie-jeśli ze swoimi ułomnościami żyją normalnie, jestem pełna podziwu.
Ale kwestia publicznego obnażania się w reklamach, niejako wystawiania okaleczonego ciała w mediach, przyozdabiania go krzykliwymi ciuchami...coś w tym jest nie w porządku. Są oczywiście akcje, które uświadamiają, że społeczeństwo nie składa się tylko z wiecznie pięknych i młodych, że sa pomiędzy nami równiez niepełnosprawni. Jasne. Ale ta kampania jest czysto komercyjna, to sa eklamy, billboardy. Moim zdaniem patrzy sie na to źle. Bo niepełnosprawni wzbudzaja zwykle albo współczucie, albo w gorzych przypadkach śmiech. I jeszcze te nienaturalne pozy modelki i wyzywające spojrzenia prosto w obiektyw...No nie kojarzy sie to z kanonem piękna. Niby fajnie, że przełamuje się jakąs barierę, jest oryginalnie ale jest w tym jednocześnie coś prześmiewczego. Mam wrażenie, że ta przerysowana stylizacja jeszcze bardziej okalecza dziewczynę i uwydatnia jej problemy. Może tak właśnie miało być, może tak chciała na siebie zwrócić uwagę, może dużo kasy za to dostała...Jej sprawa. Jeśli poczuła się dzięki temu lepiej-niech i tak będzie. Tylko czy ludzie przyzwyczajeni do estetycznego piękna, widząc tak oryginalną modelkę, nie będą jeszcze bardziej piętnować jej kalectwa? Wątpię, żeby tego chciała, a w sumie podała im się na tacy. Może się ta sprawa skończyć w przykry sposób. Albo przejdzie cicho, wszyscy będą podziwiać jej odwagę. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla mnie wystarczy kalekich kampanii.


dla zainteresowanych, zdjęcia z kampanii http://www.figa.pl/Kampania-zdjeciowa-z-kaleka-modelka-a671

Tak, znalazłam zajawki na pudelku! I się trochę wstydzę...Ale walczę z tym...

Pozdrawiam

wtorek, 18 maja 2010

Sex, drugs & mielonka

Zbierając materiały do pracy licencjackiej natknęłam się na przykład tego, jak wdzięki kobiety służą promocji produktów w mediach. Najciekawszy wydał mi się przypadek, kiedy to Naomi Campbell rzekomo reklamuje swoim niebylejakim nagim ciałem konserwy(!). Szukałam w necie-nie znalazłam tej kampanii, mimo, że książka w której to wyczytałam jest podobno wiarygodna. Mimo wątpliwej autentyczności, myślę, że warto trochę popłynąć i pomyśleć co ma piernik do wiatraka, zatem otwieram dyskusję na temat : "Co może mieć wspólnego naga Naomi Campbell z konserwami, hej?"

Moje typy na początek:

-niezły kawał mięcha
-może w środku opakowania była czekoladka
-szałowy produkt(Ci którzy wiedzą co nieco o temperamencie Campbell będą wiedzieć o co cho)
-Naomi ma dobrze zakonserwowane ciało
-nic-nagim ciałem można wszytko opchnąć

wtorek, 11 maja 2010

moderator olewator

Na temat pierwszego posta wybrałam chyba dość znaną historię, prawdziwą aż do bólu.
Na początku 2010 roku w Internecie zaczął krążyć filmik, który mnie osobiście powalił. Młodziutka (16 lat)blondyneczka, o imieniu Paulina, snuje przez kilka minut pikantną historyjkę o tym, jak to dogadzała sobie w parku ze swoim kolegą ze szkoły. Osobiście za dziewicę orleańską się nie uważam, ale to, jak siarczysty okazał się język opowieści szesnastolatki, przeszło moje wszelkie oczekiwania. Posłuchać można było o wszystkim-wypróbowanych pozycjach, cytatach świństewek szeptanych do ucha, wyszukanych metodach wyzwolonej Pauliny na nieudolne próby najwyraźniej zestresowanego chłopaka... I nawet się skubana nie zarumieniła. Główny wniosek z jej relacji nasuwał się taki, że chłopak, którego wyrwała już tak wyzwolony nie był. Ogólnie klapa, żenuła i niedowład go dopadł. Na filmiku wszystkiemu przysłuchują się koleżanki, niby zawstydzone opowieścią, ale ciekawość jest silniejsza-twardo towarzyszą doświadczonej Paulinie, filmując jej wywód, godny etatu w sexinfolinii.
Do nagrania przez pewien czas był ogólny dostęp, aż tu pewnego dnia dowiadujemy się, że poniżany na filmie chłopak popełnił samobójstwo. Z wiadomego powodu. Wtedy wybucha wirtualna burza, po nagraniu nie ma śladu, Paulina znika z kraju, a ojciec jednej z filmowych groupie składa pozew przeciwko moderatorom zaangażowanych w sprawę portali. I teraz nasuwa się pytanie, wątpliwość warta dyskusji...Czy moderatorzy, osoby, które są teoretycznie odpowiedzialne za publikowane materiały, powinni byli jakoś zareagować na to jawne wyśmiewanie, ubliżanie i szarganie ludzką godnością? To co stało się po samobójstwie chłopaka nie pozostawia wątpliwości-filmik musiał zniknąć, chociażby ze względu na żałobę. Kwestią jest tylko to, co miało- a w sumie nie miało- miejsca przed tragedią. Myślicie, że ktoś poza Pauliną i autorem filmu powinien za to beknąć? Z jednej strony aż się prosi, żeby moderatorzy płacili za brak skrupulatności i olewanie potencjalnych zagrożeń, a z drugiej nasuwa się kwestia cenzurowania, przed czym Internet doskonale się broni. Bo przecież wolność słowa jest jak jedenaste przykazanie. Ale jak się okazuje-czasem śmiertelne. Mam mieszane uczucia, nie do końca potrafię wskazać głównego winnego. Dziewczyny były zwyczajnie głupie, a co usprawiedliwia moderatora?
P.S. Ta sytuacja jest żywcem wzięta z filmu „Galerianki”. Zastanawiam się, co na czym bazowało-film na życiu czy odwrotnie?